wtorek, 1 stycznia 2008

Nju Jer in Hong Kong (dawniej Hong Kong)




Hong Kong jest duzym miastem, mozna powiedziec ze bardzo duzym - nawet wiekszym od Elblaga.



Po wyladowaniu postanowilismy dotrzec do centrum - w tym celu zakupilismy bilety autobusowe i autobusem dojechalismy do Kowloon - czesci HK w ktorej spodziewalismy sie znalezc nocleg. Znalezienie noclegu na kilka godzin przed sylwestrem okazalo sie nie lada wyzwaniem. Jednak dzielnie poradzilismy sobie z tym zadaniem. Po dwoch godzinach poszukiwan znalezlismy sobie piekny 2 osobowy pokoik w ktorym zamieszkalismy w szostke. Fakt moze troche ciasny, ale przynajmniej wlasny. Pietrzykowi owa ciasnota widocznie dokuczala bo postanowil w nocy pojsc do naszego drugiego pokoju, ktory nie istnieje.



Po obmyciu naszych cial woda i srodkami do mycia ciala udalismy sie na miasto. Na ulicach bylo okolo 7,476 mln osob - to wiecej niz mieszka w Sopocie. Dalismy sie porwac tlumowi. Zauwazylismy, ze hongkoncki tlum nie pije alkoholu ani nie rzuca sie petardami. Na kilka minut przez polnoca ze szczytow wiezowcow w gore wylecialy rakiety. Fajerwerki jak fajerwerwerki za to wiezowce niczym.......sanktuarium w Licheniu wielkie i super i az napatrzec sie nie mozna.



Po pokazie fajerwerkow 3 miliony Chinczykow rozpelzlo sie do swoich domostw i na ulicach zostalo tylko 4,476 mln osob. Reszta sylwestra minela nam na wspolnym biesiadowaniu.



Bralismy tez udzial w strzelaninie z miejscowa mlodzieza. Ale tak naprawde to nie byla strzelanina tylko gra miejscowa "Beng, Bang Chau".



Nastepnego dnia zerwalismy sie jakos po 15 z wyraznymi objawami dobrej zabawy. Poplynelismy do centum Hong Kongu zwanego Hong Kong city center, gdzie poczulismy sie jak w tej piosence o miescie kosmicznych wojownikow z dalekiej nieprzewidzianej przyszlosci a jednak teraznieszosci (paradoks). Wszystko tam jest nowoczesne i piekne.



Pozniej w skrocie: najdluzsze na swiecie ruchome schody - tramwaj - Victoria Peak - powalajacy widok na miasto Hong Kong - tramwaj - prom - koktajl z siemia lnianego - restauracja - hotel - internet (czyli teraz)


widok z Victoria Peak

6 komentarzy:

agawa pisze...

Piniu, ucałowania.
Serio z tym scyzorykiem chciałaś wejść? LOL. Mojego ojca nie wpuścili na pokład z nożyczkami do paznokci :]]]

Pozdrowienia dla calej ekipy i życzenia szczęśliwego nowego roku... w końcu najbliższy kwartał macie zamiar spędzić dosyć osobliwie (w moim odczuciu)

ps. nawet sobie nie wyobrażasz jak mnie dzień PO naparzała głowa :p

MarcelLee pisze...

Bardzo fajny opis, taki ciepły, usmiałem sie troszkę, pozdrowienia dla Królika i reszty ekipy której nie miałem przyjemności poznać

Marceli

gosia pisze...

Czesc chopaki :) i dziewczyny :D pozdrawiam z zimnego sopotu :D wracajcie szybko do nas i robocie duuuzo zdjec, zebym miala co ogladac :))) Buziaki, Gosia Prysko :) :*

kacha pisze...

Cześć wam wszystkim. Madzia ja do Ciebie bo dobrze się znamy. Wybieramy się do Tajlandii 22 lutego. Od 23 do 25 lutego będziemy w Bangkoku. Niewiem kiedy wy będziecie w Tajlandii i gdzie, ale jak macie ochote to dajcie znać kacha.milewska@gmail.com Fajna podróż i fajne opisy:)Pozdrawiam Kaśka Milewska

kacha pisze...

To znowu ja :) oczywiście chodzi mi o to abyśmy się spotkali w Bangkoku, zapomniałam dodać:)Kaśka

Unknown pisze...

Hej Mucho,

Wracaj do nas. Dostaliśmy plan na Q1 - 600 000 PLN
Pakuj sie i do domu.

Pozdrawiam,

Karol i reszta EKIPY